Pandemia koronawirusa wywołuje spowolnienie gospodarcze, co niewątpliwe przekłada się na funkcjonowanie firm. Jedne branże i spółki tracą, inne z kolei rozwijają skrzydła, wykorzystując rosnące zapotrzebowanie na konkretne produkty czy usługi.
Jak druga fala COVID-19 odbija się zatem na wartości przedsiębiorstw, wycenach firm i lokowaniu biznesów? O nastawieniu inwestorów w tych niepewnych czasach a także o tym, kiedy można spodziewać się powrotu wycen do poziomu sprzed pandemii, rozmawiają eksperci RSM Poland – Sebastian GOSCHORSKI, Business Development Partner i Krzysztof CIESIELSKI, M&A Corporate Advisory Director.
Prowadzący
UWAGA! Treści prezentowane w niniejszym nagraniu nie stanowią oferty nabycia akcji lub innych instrumentów finansowych. Nie stanowią one również rekomendacji dla jakichkolwiek działań związanych z nabywaniem lub zbywaniem instrumentów finansowych. Opisy produktów/usług przedstawione w niniejszym nagraniu nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego i mają wyłącznie charakter informacyjny.
Niniejsze nagranie nie stanowi podstawy do uznania jego adresatów za klientów RSM Poland z uwagi na fakt jego odsłuchania oraz nie stanowi podstawy do zawarcia umowy lub powstania zobowiązania po stronie odbiorcy. Prezentowane treści nie stanowią porady inwestycyjnej, prawnej lub podatkowej, ani też nie wskazują, że jakakolwiek inwestycja lub strategia jest odpowiednia w sytuacji danego inwestora.
Prezentowany materiał został przygotowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie może być traktowany jako oferta lub rekomendacja do zawierania jakichkolwiek transakcji. RSM Poland nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym nagraniu. Uważa się, że każdy, kto odsłuchuje prezentowany materiał, zgadza się z treścią powyższych zastrzeżeń.
Transkrypcja:
Sebastian GOSCHORSKI:
Dzień dobry, witam Państwa serdecznie, z tej strony Sebastian Goschorski, RSM Poland. W czasie naszego kolejnego odcinka dotyczącego inteligentnego biznesu, porozmawiamy na temat wyceny wartości przedsiębiorstwa w czasach niepewności, w których się znajdujemy. Nadmienię również, że to jest już nasz dziesiąty odcinek, w którym staramy się przekazać Państwu jak najbardziej ciekawą i wartościową wiedzę. Podczas dzisiejszego podcastu będzie ze mną również Krzysztof Ciesielski z RSM Poland.
Krzysztof CIESIELSKI:
Dzień dobry.
Sebastian GOSCHORSKI:
Pierwsze pytanie Krzysztofie: jak obecnie wygląda sytuacja wartości spółek w kontekście pandemii COVID-19, którą obecnie doświadczamy, czyli w czasie drugiej fali, jeszcze przed trzecią falą. Jak to widzisz, jak ta sytuacja wygląda?
Krzysztof CIESIELSKI:
To jest temat trudny, obszerny i chyba wszyscy mamy możliwość obserwować na własne oczy to, co się aktualnie dzieje. Ja mogę powiedzieć, że w odniesieniu do wartości spółek, to na pewno będzie tak, że cała ta sytuacja bardzo mocno odbije się na wycenach, na tym jak te biznesy się lokują i jaka jest ich wartość. Dlatego, że nie oszukujmy się, ale COVID, czy cała sytuacja z pandemią, wywołuje przede wszystkim spowolnienie gospodarcze, a to w jakiś sposób zawsze przekłada się na biznes. Tu warto wspomnieć o tym, że takie sytuacje działają zawsze w dwie strony – z jednej strony są zawsze te spółki, które będą mieć odbicie negatywne w swoich wynikach, które krótko mówiąc stracą na pandemii, a z drugiej strony są jednak spółki, które zyskują na wartości, bo pojawiają się potrzeby, które do tej pory oczywiście były, ale w czasach pandemii pojawia się coraz większe zapotrzebowanie na jakieś konkretne usługi, czy konkretne produkty. W związku z tym okazuje się, że są również spółki, które bardzo mocno zyskują na tej pandemii. Warto też dodać, że pojawiają się takie sytuacje, gdzie podmioty, które w czasach nazwijmy to normalnych po prostu jakoś funkcjonowały, bez wybitnych wzlotów, a tymczasem pandemia pomogła im bardzo mocno rozwinąć skrzydła i stały się one takimi powiedzmy sobie pionierami, dzięki temu, że pandemia się pojawiła.
Sebastian GOSCHORSKI:
Ok Krzysztofie, czyli rozumiem, że obecna sytuacja związana z pandemią w znaczny sposób wpłynęła na wartość przedsiębiorstw. Czyli firmy, które nie radzą sobie zbyt dobrze w pandemii, chociażby branża turystyczna czy branże z nią związane, to na ten moment ich wyceny nie są na poziomie satysfakcjonującym – na takim poziomie, na którym właściciel byłby gotowy je sprzedać, częściowo bądź też w całości. Zapewne jest to sytuacja przejściowa, bo myślę, że jak zakończy się pandemia, to te wartości powoli wrócą do tego, co było przed pandemią. Oczywiście może to zająć rok, dwa, może nawet trzy. Pewnie nie wszyscy też przetrwają ten okres.
Krzysztof CIESIELSKI:
Dokładnie tak! Tutaj wchodzimy w tematy branż. Ty wspomniałeś o branży turystycznej, jak najbardziej jest to jedna z branż, która mocno, brzydko mówiąc, oberwała. Natomiast to nie jedyna branża, bo jeśli popatrzeć na to, co się dzieje na rynku, to widzimy, że turystyka leży, widzimy też, że lockdown powoduje to, że zamykane są lokale gastronomiczne i gastronomia, mimo iż może dostarczać posiłki na wynos, to jednak nie pozwala to na tyle skutecznie prowadzić biznes, żeby te przedsiębiorstwa były w stanie się utrzymywać. W związku z tym, wiele z nich prawdopodobnie po prostu zostanie zamkniętych. Tak samo jeżeli mówimy na przykład o zakwaterowaniu – wszelkiego typu wstrzymany ruch turystyczny powoduje to, że jednocześnie obrywają wszyscy właściciele nieruchomości, które były przeznaczone do zakwaterowania, na przykład hotele, pensjonaty, tego typu obiekty stoją puste. W dzisiejszych czasach najbardziej poszkodowaną branżą jest oczywiście branża turystyczna, bo ruch turystyczny został zatrzymany i pomimo tego że został on zatrzymany głównie międzynarodowo, to jakby nie patrzeć, jest to bardzo duża część turystyki, w związku z czym ta branża mocno cierpi, a co za tym idzie, wszystkie pokrewne.
Sebastian GOSCHORSKI:
Tak, ale rodzi mi się pytanie, bo często jest tak, że kryzys u jednych to szansa u drugich. Mamy też sporo branż, które sobie świetnie radzą, tak jak na przykład branża medyczna i okołomedyczna. Na pewno jest im nawet jeżeli nie lepiej, to tak samo jak do tej pory, bo ludzie i tak muszą kupować lekarstwa czy chodzić na różnego typu terapie. Powiedz mi, czy obserwujesz jakiś wzmożony ruch ze strony potencjalnych inwestorów, którzy mają gotówkę i chcą inwestować na przykład w branżę hotelarską czy gastronomiczną, w nadziei, że od jakiegoś najbliższego czasu, czyli po zakończeniu drugiej fali czy też po wprowadzeniu szczepionki, ta branża na nowo odżyje i znowu będzie generowała zdecydowanie większe profity niż do tej pory?
Krzysztof CIESIELSKI:
Powiem tak, jeżeli chodzi o inwestorów, to my wiemy, że oni mają pieniądze i jeżeli chodzi o inwestycje, to są zainteresowani. Oczywiście dzisiaj patrzą na wszystko trochę z innej perspektywy, są bardziej ostrożni krótko mówiąc. Czy chcą inwestować w nieruchomości? Oni zawsze chcieli inwestować w nieruchomości, przy czym dzisiaj jest to problem wyceny. Ale to dotyczy i tych gorszych branż, na przykład właśnie nieruchomościowej, która dzisiaj trochę osłabła ze względu na to, co się dzieje, ale też działa to w drugą stronę, bo inwestorzy oczywiście bardzo chętnie chcieliby kupować spółki z branży farmaceutycznej, o której Ty wspomniałeś, natomiast tu jest taki problem, że są bardzo duże przeszacowania wartości w górę, no i teraz jest pytanie ile to będzie trwało i jakie te wzrosty będą. To oczywiście też przekłada się na wartość, na wycenę, bo nie wiadomo czy w momencie jak się druga czy trzecia fala zakończy, to czy dalej będą takie same wzrosty, czy to się zatrzyma, a może spadnie. I teraz jest pytanie, czy jeżeli inwestor teraz przyjdzie i kupi po wycenie, która się wydaje rozsądna na tę chwilę, jakiś biznes w konkretnej branży, to czy on po prostu nie przepłaci, bo za kilka miesięcy czy lat może po prostu stracić. A pamiętajmy, że jeśli chodzi o inwestora na przykład finansowego, to on zazwyczaj wchodzi w inwestycję na okres kilku lat, a nie kilku miesięcy. W związku z tym, kroki podejmowane przez inwestorów dzisiaj są oczywiście bardzo ostrożne. Tak jak powiedziałem – mają pieniądze, chcą inwestować, ale jednak patrzą bardzo szczegółowo na to, w co ewentualnie mogą zainwestować. Natomiast jeszcze kilka słów o drugiej stronie – to, że inwestorzy są, że mają pieniądze i że chcą inwestować, to jest jedna strona medalu. Druga strona jest taka, że muszą mieć w co inwestować i tutaj też nie jest tak prosto, bo spółki, które mogłyby być potencjalnie targetami do kupienia, też nie zawsze chcą się sprzedać, zwłaszcza teraz. Dlaczego? Dlatego że te, które słabiej funkcjonują wiedzą, że ich wyceny mogłyby być, czy są zaniżane i w związku z tym wolą przeczekać ten gorszy czas, o ile oczywiście są w stanie przeczekać, bo to jest trochę inna kwestia. Natomiast te spółki, którym się dobrze powodzi, w zdecydowanej większości też trochę wstrzymują wszelkie decyzje sprzedaży dlatego, że jeśli miałyby się sprzedać, to chciałyby zarobić jeszcze więcej, więc patrząc na to, co się dzieje, widząc te kolejne fale covidowe, przewidują, że prawdopodobnie wyceny ich wzrosną. I tu jest trochę takie niedomówienie między stronami transakcji. Jedni chcą inwestować, drudzy chcieliby się sprzedać, natomiast nie ma takiego „perfect match”, jak ja to mówię. To jest bardziej czas takiego wyczekiwania, niż rzeczywiście realnie przeprowadzanych transakcji. Tylko jeszcze dodam, że oczywiście jeśli chodzi o branże, to tak jak powiedzieliśmy – gorzej funkcjonujące to chociażby turystyka, a lepiej funkcjonujące to na przykład farmaceutyka. Ale pamiętajmy, że tych branż jest jeszcze więcej, bo z tych lepiej funkcjonujących to też są branże gamingowe, które mocno odbiły w czasie pandemii, czyli wszystko, co jest związane z wirtualną rozrywką, jak gry komputerowe. Informatyka bardzo szeroko rozumiana również mocno rośnie. Natomiast jeżeli chodzi o drugą stronę, czyli te branże, które tracą, to na pewno trzeba wspomnieć o szeroko rozumianej branży fitness, wszelkiego rodzaju baseny, siłownie, kluby sportowe i tego typu obiekty czy działalności są dzisiaj bardzo mocno ograniczone w przedmiocie prowadzenia swojej działalności.
Sebastian GOSCHORSKI:
Ok, czyli sytuacja rynkowa jest niepewna. Zdecydowanie, tak jak mówisz, nie możemy być pewni tego, co się wydarzy, ani w jaki sposób podążą wyceny przedsiębiorstw. A jak już o tym mówimy, to wycena przedsiębiorstw – tym zajmują się fachowcy. Powiedz mi, jakimi metodami najczęściej posługują się osoby wyceniające przedsiębiorstwo i która z tych metod Twoim zdaniem jest najlepsza?
Krzysztof CIESIELSKI:
To jest dobre pytanie, dlatego że pojawia się taka kwestia przy wycenie, czy metody, które do tej pory były stosowane, to metody, których powinno się nadal używać. Ja powiem tak – to nie jest pierwszy kryzys, który się pojawił. On oczywiście jest trochę inny, specyficzny, ma inne źródło, ale jeżeli chodzi o wycenę i metody stosowane przy tego typu nazwijmy to ćwiczeniach, to zostajemy raczej przy tym, co jest dostępne, bo tutaj zmiana metodologii nie ma podstaw. Natomiast jest kwestia tego, jak powinniśmy tymi metodami się posługiwać. I tutaj nadal pozostajemy przy klasycznym podziale, jeżeli chodzi o wyceny. Mówimy o wycenach dochodowych, rynkowych, czy o wycenach opartych na wartości aktywów, czyli księgowych, majątkowych. I ja powiem może w ten sposób – myślę, że zawsze trzeba patrzeć, z jakim biznesem mamy do czynienia, bo wiadomo, że jeżeli chodzi o metodologię, dobieranie metody wyceny, to bardzo istotne jest z jakim biznesem mamy do czynienia – czy to jest biznes usługowy, czy produkcyjny. Czy funkcjonuje w oparciu o majątek, czy nie. W zależności od tego będziemy dobierać metodę. Dalej pozostaje metoda klasyczna, metoda dochodowa, zdyskontowanych przepływów pieniężnych. Ona jest o tyle ważna, że opiera się na przyszłych przepływach gotówki. To jest jedna rzecz, którą przede wszystkim bierze pod uwagę. A po drugie, z punktu widzenia inwestora jest oceniana w taki sposób, że inwestor jakby zakłada sobie wymaganą stopę zwrotu, aby zainwestować w dany biznes i to w tej wycenie również znajduje odzwierciedlenie. Natomiast jest to o tyle istotne, że tak jak powiedziałem – wycena jest oparta na przepływach gotówkowych, a dzisiaj, w momencie kiedy mamy zachwiany rynek, te przepływy gotówkowe mogą być przeróżne, one mogą bardzo się chwiać w jedną i w drugą stronę, w związku z czym trzeba bardzo dużo uwagi przyłożyć do tego, jak je prognozować, bo podkreślmy to: metody dochodowe, na przykład DCF, są oparte na przyszłych przepływach gotówkowych. Kolejne podejście, które będziemy stosować, również bardzo popularne, to podejście rynkowe. Najkrócej mówiąc możemy wskazać, że są dwie kategorie, metody oparte na mnożnikach rynkowych w odniesieniu do spółek porównywalnych, podmiotów publicznych lub metoda opierająca się na wycenie w oparciu o mnożnik transakcyjny, czyli w odniesieniu do podobnych transakcji, jakie były przeprowadzone na rynku. Mówiąc w skrócie: bierzemy jakiś mnożnik, na przykład oparty na EBIT i przykładamy go do naszych wyników. I to jest bardzo w skrócie, natomiast istotne jest, żeby nie dać się zwariować, bo pamiętajmy, że podejście rynkowe ma to do siebie, że opiera się przede wszystkim na mnożnikach historycznych, czyli to już się odbyło i to jest jedna rzecz. A dwa – te spółki, mimo iż wydają się porównywalne, bardzo często mają trochę inne formaty prowadzonej działalności, w związku z czym trzeba się zastanowić, czy nie wprowadzić jakichś korekt, ale o tym będę chciał powiedzieć trochę później. I trzecie podejście, jeżeli chodzi o wyceny, to metody majątkowe, oparte przede wszystkim na aktywach. To przede wszystkim metody, które znajdują odzwierciedlenie, czy zastosowanie przy wycenie spółek, głównie produkcyjnych. Dzisiaj z tego katalogu metod opartych na wartości księgowej, majątkowej, pewnie jedną z popularniejszych będzie metoda likwidacyjna. Co tu dużo mówić – widać, że spora część biznesów będzie w gorszej sytuacji finansowej, w związku z czym być może ich sprzedaż będzie wymuszona, a ponieważ będzie brakowało perspektywy prowadzenia działalności, metoda zastosowana do wyceny takiego biznesu, to będzie właśnie metoda likwidacyjna. Tych metod majątkowych oczywiście jest więcej, jest to taka klasyczna metoda aktywów netto, metoda skorygowanych aktywów netto, czy właśnie likwidacyjna. A tutaj oczywiście trzeba spojrzeć na dany biznes, wybrać konkretny typ metody i ją po prostu zastosować.
Sebastian GOSCHORSKI:
Czyli rozumiem, że jest to w jakiś sposób wiedza tajemna, ale znana osobom, które się profesjonalnie tym zajmują i są w stanie takiemu właścicielowi pokazać jaka byłaby orientacyjna cena, po której mógłby swoje przedsiębiorstwo sprzedać, wystawić na sprzedaż, bądź rozpocząć rozmowy dotyczące sprzedaży czy też inwestycji. A powiedz mi, czy oprócz tych metod są jeszcze jakieś dodatkowe rzeczy, które mają istotny wpływ na wycenę przedsiębiorstwa? Czy to jest brand, czy historia marki, czy być może coś jeszcze innego.
Krzysztof CIESIELSKI:
Tak, do tej pory skupiłem się, opowiadając o wycenach, na czynnikach wewnętrznych, ale patrzmy na to szerzej – przedsiębiorstwa działają w pewnym otoczeniu i to otoczenie też podlega różnym wpływom. Tutaj oczywiście cały czas mamy na myśli przede wszystkim pandemię COVID-19, natomiast to, co trzeba wziąć pod uwagę przy wycenie bez względu na to, jaką metodę stosujemy, to na pewno należy sprawdzić, jak wygląda chociażby zmienność na rynkach globalnych. Bo co tu dużo mówić – patrząc na to jak jest teraz, to w ciągu ostatnich kilku miesięcy zaobserwować można przede wszystkim poważne konwulsje i zwiększoną zmienność rynku, a to przede wszystkim wpłynie na wyceny chociażby w postaci wyższych stóp dyskontowych. Te stopy prawdopodobnie wzrosną wraz z marżami zadłużenia i współczynnikiem beta, który jest jednym z elementów metody dochodowej, ponieważ inwestorzy będą bardziej niechętni ryzyku. To oczywiście powoduje, że im wyższe parametry typu stopa dyskontowa, czy beta, tym ta wycena po prostu jest niższa. I to jest jedna rzecz, czyli zmiany na rynkach globalnych i to co już powiedziałem – niepewność przepływów pieniężnych. To jest o tyle ważne, że tak jak już zresztą wspominałem, występują trudności jeżeli chodzi o prognozowanie, zwłaszcza przy metodzie dochodowej opartej na przyszłych przepływach. Biznesplany, które powstawały jakiś czas temu, chociażby w styczniu, już dzisiaj w bardzo dużej części straciły na aktualności, w związku z tym trzeba je jakoś próbować uwiarygadniać. A bez tych wiarygodnych prognoz firmy będą musiały się przyjrzeć innym rodzajom ryzyka, tak aby te ich prognozy były rozsądne. Jest to trudne dzisiaj, ale trzeba do tego usiąść i trzeba to zrobić. Mamy do tego jeszcze inne czynniki, na przykład ryzyka finansowego. I prawdopodobnie ta niepewność operacyjna, która jest wywołana czynnikami zewnętrznymi, typu właśnie Covid, doprowadzi do wzrostu ryzyka samego kontrahenta, co może spowodować to, że wiele firm nie wywiąże się ze swoich zaległych zobowiązań i to się przełoży na ryzyko inwestowania za pośrednictwem kontrahentów działających w branżach wysokiego ryzyka lub po niskich ratingach kredytowych. Dodatkowo pojawiają się tematy związane ze wzrostem ryzyka płynności, firmy oczywiście nie są w stanie wywiązać się ze swoich krótkoterminowych zobowiązań. Do tego banki, które poudzielały kredytów czy pożyczek, też mają zamiar, czy już podejmują wszelkiego rodzaju działania związane z odzyskaniem udzielonych środków. To są na pewno te rzeczy, które trzeba wziąć dodatkowo pod uwagę, czyli wszelkiego rodzaju czynniki ryzyka zewnętrznego – nie samego przedsiębiorstwa, ale tego otoczenia, w którym się ono znajduje.
Sebastian GOSCHORSKI:
Czy w Twojej opinii są jakieś szczególne elementy, które należałoby wziąć pod uwagę w trakcie przeprowadzania wyceny przedsiębiorstwa?
Krzysztof CIESIELSKI:
Tak, i tak naprawdę tych elementów jest kilka. Na pewno trzeba zastanowić się nad większym zapotrzebowaniem na wyniki, na zwroty w biznesie, dlatego że większa niepewność rynkowa, ogólna, o której przed chwilą mówiłem, skutkuje podwyższonym ryzykiem. A to podwyższone ryzyko będzie uzasadniało większe zapotrzebowanie na zwroty. Oczywiście spowoduje to obniżenie wartości aktywów. Na pewno trzeba będzie brać pod uwagę krótko-, średnio-, czy długoterminowe skutki kryzysu, który aktualnie możemy obserwować. I to nieważne, czy one będą makroekonomiczne, czy specyficzne dla danego przedsiębiorstwa. Oczywiście to, co widzimy dzisiaj, co dzieje się w gospodarce, czy to, co bezpośrednio wpływa na przedsiębiorstwa, może mieć charakter tymczasowy, natomiast nie oszukujmy się, korekty z tego tytułu przy przeprowadzaniu wyceny muszą zostać uwzględnione. Co jeszcze, wartość rynkowa, którą liczymy, opiera się przede wszystkim na tym, co jest znane, możliwe do poznania na konkretną datę, konkretny dzień wyceny. To jest o tyle ważne, że to, co dzisiaj bierzemy, to co dzisiaj wiemy, wcale nie musi się sprawdzić jutro. Krótko mówiąc, jest to podstawowe ograniczenie wyceny. Mimo iż chociażby w wycenie dochodowej patrzymy w przyszłość, to jednak wycena jest robiona na konkretną datę i tak jak powiedziałeś – założenia brane na tę datę mogą się już jutro nie sprawdzić, w związku z czym wyceniając jakikolwiek biznes należy wszystko dokładnie udokumentować, dokładnie opisać. Powiedzieć dlaczego dane założenia zostały przyjęte, dlaczego coś zostało odrzucone. Warto też bardzo dużo uwagi poświęcić tematowi oceny kontynuowania działalności spółki, dlatego że tak jak powiedzieliśmy wcześniej – nie wiemy, co będzie za chwilę i czy ta spółka nie upadnie, nie przewróci się ten biznes, w związku z tym na pewno trzeba wziąć pod uwagę krótkoterminowe przepływy pieniężne dla wycenianej spółki oraz jej potrzeby płynnościowe. Obecnie, jeżeli chodzi o przeprowadzenie dobrej wyceny, sporządzenie dobrego raportu z wyceny, to jest trochę wyzwanie. Bo są to czasy niepewności, nie wiemy, co będzie za chwilę, w związku z tym pojawia się pytanie, czym tu się kierować. Czy tylko zdrowy rozsądek, doświadczenie, czy też szukać gdzieś jakiegoś wsparcia. Ja zawsze mówię, że warto się wspierać dokumentami, które są powszechnie dostępne. To są chociażby standardy wyceny wydane przez Radę Międzynarodową, czy chociażby dokument, który został opracowany przez dodatkową instytucję, odpowiedzialną za wytyczne wycen branych przy szacowaniu wartości przez fundusze private equity czy venture capital i to jest ciało, które się nazywa International Private Equity and Venture Capital Valuation. Tam są standardy, które opisują dokładnie, co powinniśmy brać przy wycenie i tam akurat to zostało uaktualnione i również znajdują się elementy, które wskazują, co i jak powinno się uwzględniać teraz w obecnym kryzysie. Warto jeszcze przy wycenie zwrócić uwagę na to, czy przeprowadzając taką wycenę nie powodujemy szkody. I to trzeba mocno sobie wziąć do serca, dlatego że szkoda może wystąpić w dwie strony. Biznes może zostać niedoszacowany, ale może też zostać za mocno przeszacowany i tego po prostu trzeba unikać. Dlatego najlepiej przy wycenie po prostu tworzyć analizę scenariuszową, czyli kilka scenariuszy, najlepiej opartych na krótkich okresach, powiedzmy dwanaście czy osiemnaście miesięcy, mówię przede wszystkim o metodzie dochodowej, jeżeli chodzi o wycenę. Należy patrzeć, prognozować przepływy na kilka sposobów w krótkim okresie – dwanaście, osiemnaście miesięcy. Kilka scenariuszy, dlatego że tak naprawdę to nam pozwoli chyba najbardziej wiarygodnie może nie przewidzieć, ale spróbować przynajmniej zbudować przyszłą sytuację finansową firmy i w związku z tym możemy być przygotowani na gorszy, lepszy, czy też standardowy scenariusz. I to chyba to, jeśli chodzi o elementy, które trzeba by było wziąć pod uwagę przy wycenie. Natomiast dodam tylko jeszcze jedną rzecz, bo to akurat jest ważne – korekty. Wyceniając, bez względu na to, jakie podejście zastosujemy, czy dochodowe, czy rynkowe, czy chociażby majątkowe, to trzeba zastanowić się nad korektami. O ile w metodzie dochodowej powiedziałem o scenariuszach i to jest ważne, o tyle trzeba też zastanowić się nad stopami dyskontowymi, czy one mają uzasadnienie, czy koszt kapitału jest odpowiednio dobrany, czy nie trzeba by było jakichś korekt jednak wprowadzić. Tak samo jeżeli chodzi o podejście rynkowe, też już o tym mówiłem - tutaj odnosimy się do mnożnika, który jest wyznaczony dla jakiejś innej spółki, teoretycznie porównywalnej, czy dla innej transakcji, ale zawsze pamiętajmy, że to są mnożniki, które są przede wszystkim historyczne i warto sprawdzić, przejrzeć te firmy, spółki, które były sprzedawane i zobaczyć czy rzeczywiście profil działalności, którą one prowadzą, mimo iż bardzo zbieżny z naszym podmiotem wycenianym, rzeczywiście jest taki sam. Bo być może trzeba by było skorygować pewne pozycje, co oczywiście znajdzie odzwierciedlenie w stosowanych mnożnikach, więc na pewno poza wszystkimi czynnikami, które omówiłem, korekty do stosowanych wycen też jak najbardziej trzeba wziąć pod uwagę.
Sebastian GOSCHORSKI:
Ok, ostatnie pytanie na zakończenie naszego podcastu: problemy z wyceną nie dotyczą wyłącznie samych transakcji – prawda czy fałsz?
Krzysztof CIESIELSKI:
Dokładnie, zwróćmy uwagę na jedną rzecz – ja dzisiaj opowiadam w zasadzie cały czas o tym, jak to trzeba podchodzić skrupulatnie do wyceny ze względu na sytuację rynkową, przede wszystkim skupiając się na transakcjach. Prawda jest taka, że wycena to nie tylko potrzeba transakcyjna. W zasadzie popatrzmy najbliżej jak się da: mamy towarzystwo funduszy inwestycyjnych, które posiadają swoje FIZAN-y. W tych FIZAN-ach jest mnóstwo aktywów w postaci właśnie na przykład udziałów, czy akcji w innych spółkach. I te aktywa oczywiście podlegają kwartalnym lub miesięcznym wycenom, zależy od towarzystwa i tu też pojawia się ten sam problem, też trzeba te wyceny sporządzać, trzeba w zasadzie wziąć pod uwagę wszystkie te czynniki, o których dzisiaj powiedziałem. Przecież nie mamy tutaj do czynienia z taką w czystym rozumieniu transakcją, a wycena musi powstać. Inna kwestia to chociażby testy na utratę wartości, które również w zasadzie są odzwierciedleniem wyceny, ale tutaj trzeba też wziąć pod uwagę wszystkie te elementy, o których powiedziałem. Więc to nie jest tak, że wycena jest ważna tylko i wyłącznie na potrzeby transakcyjne, ona jest istotna, bo jakąś cenę trzeba ustalić. Nawet takie zwykłe, operacyjne działanie day-to-day również wymaga przede wszystkim precyzyjnego ustalenia wartości. Wszelkiego typu przenoszenie, na przykład zorganizowanych części przedsiębiorstwa, wnoszenie do innych spółek itd. też trzeba wszystko poddać wycenie i też trzeba to jakoś uzasadnić, jakoś opisać. Tu też wycena znajduje swoje ujście. W związku z tym, tych sytuacji, w których wycena jest niezbędna, jest bardzo dużo. A ponieważ dzisiaj mamy czasy jakie mamy, ja oczywiście bardzo mocno rekomenduję żeby jednak spróbować skorzystać z usług kogoś, kto się po prostu na tym zna. My jako firma specjalizujemy się również w przygotowywaniu, opracowywaniu wycen na różne potrzeby. W zasadzie stosujemy każdą metodologię, która jest znana i dostępna. Oczywiście po wcześniejszym ustaleniu, która jest najbardziej adekwatna i jak najbardziej polecamy swoje usługi wszystkim, którym one są po prostu potrzebne.
Sebastian GOSCHORSKI:
Krzysztofie, a czy taką wycenę warto sporządzać tylko w momencie, gdy chcemy sprzedać firmę, czy może warto ją od czasu do czasu przeprowadzić?
Krzysztof CIESIELSKI:
Moim zdaniem warto robić wycenę co jakiś czas, dlatego że to tak naprawdę pozwala nam ocenić wartość biznesu w czasie. My, jako właściciel, jesteśmy w stanie ocenić, czy to, co robimy przekłada się na wartość, a bardzo często z mojego doświadczenia widzę, że właściciele firm obserwują po prostu aktywa netto, w tym przede wszystkim kapitał własny, co według mnie nie jest dobrym miernikiem oceny wartości biznesu. W związku z czym bardzo często są takie sytuacje, kiedy rzeczywiście w momencie jak siadamy do przygotowania prawdziwej, rzetelnej wyceny, to okazuje się, że wartość jest zupełnie odmienna od tego, co widział swoimi oczami właściciel. W związku z tym on nie miał, jak się okazuje, do tej pory dobrej miary oceny wartości swojego biznesu. Dlatego uważam, że dobrze jest monitorować biznes, sporządzając co jakiś czas wycenę.
Sebastian GOSCHORSKI:
Ok, dziękuję Ci za dzisiejszą rozmowę i do usłyszenia w kolejnych odcinkach.
Krzysztof CIESIELSKI:
Dziękuję.