Czy Polska jest nadal atrakcyjnym krajem dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych? Czy to wciąż dobre miejsce na inwestowanie i prowadzenie biznesu?
O tym, jakie są kluczowe atuty polskiego rynku i jak Polska zachęca inwestorów z zagranicy, oferując dofinansowania i ulgi podatkowe, rozwijając specjalne strefy ekonomiczne, a także działając poprzez Centra Obsługi Inwestora, rozmawiają eksperci RSM Poland – Krzysztof CIESIELSKI, M&A and Corporate Advisory Director i Sebastian GOSCHORSKI, Business Development Partner, Head of China Desk.
Prowadzący
UWAGA! Treści prezentowane w niniejszym nagraniu nie stanowią oferty nabycia akcji lub innych instrumentów finansowych. Nie stanowią one również rekomendacji dla jakichkolwiek działań związanych z nabywaniem lub zbywaniem instrumentów finansowych. Opisy produktów/usług przedstawione w niniejszym nagraniu nie stanowią oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu cywilnego i mają wyłącznie charakter informacyjny.
Niniejsze nagranie nie stanowi podstawy do uznania jego adresatów za klientów RSM Poland z uwagi na fakt jego odsłuchania oraz nie stanowi podstawy do zawarcia umowy lub powstania zobowiązania po stronie odbiorcy. Prezentowane treści nie stanowią porady inwestycyjnej, prawnej lub podatkowej, ani też nie wskazują, że jakakolwiek inwestycja lub strategia jest odpowiednia w sytuacji danego inwestora.
Prezentowany materiał został przygotowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie może być traktowany jako oferta lub rekomendacja do zawierania jakichkolwiek transakcji. RSM Poland nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym nagraniu. Uważa się, że każdy, kto odsłuchuje prezentowany materiał, zgadza się z treścią powyższych zastrzeżeń.
Transkrypcja:
Krzysztof CIESIELSKI:
Dzień dobry Państwu. Z tej strony Krzysztof Ciesielski i Sebastian Goschorski, RSM Poland. Witam Państwa w kolejnym odcinku naszego podcastu na temat biznesu. Dzisiaj chcielibyśmy poruszyć temat, który wydaje się jednym z istotniejszych od wielu lat. Chcielibyśmy poruszyć temat związany z bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi prowadzonymi w Polsce. Co tu dużo mówić, od wielu lat Polska jest jednym z atrakcyjniejszych krajów pod tym względem, jeżeli chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią. Tych inwestycji ciągle nam przybywało do tej pory, przynajmniej od 2000 roku. Natomiast dzisiaj chcielibyśmy zastanowić się, czy Polska jest nadal atrakcyjnym krajem, jeżeli chodzi o prowadzenie tego typu inwestycji bezpośrednich. Jest ze mną Sebastian Goschorski. Sebastian, pytanie do Ciebie; powiedz, czy według Ciebie Polska jest dobrym miejscem na prowadzenie biznesu, na inwestowanie? Jakie są atuty tego rynku? Czym Polska zachęca inwestorów z zagranicy?
Sebastian GOSCHORSKI:
Dzień dobry Krzysztofie. Tak, jak najbardziej możemy tutaj porozmawiać o wielu atutach dotyczących polskiego rynku. Ale przede wszystkim pozwolę sobie na początek przywołać badania, które są prowadzone przez wiele firm działających na polskim rynku, dotyczących atrakcyjności naszego rynku. I tak naprawdę, jeżeli chodzi o Europę Środkowo-Wschodnią, to jesteśmy pomiędzy 1. a 2. miejscem. Natomiast jeżeli chodzi o rynek całej Europy, to – w zależności od badania i kto je przeprowadza – między 6. a 8. Czyli rynek jest bardzo atrakcyjny, bardzo ciekawy. Ma sporo swoich atutów. Myślę, że przede wszystkim tak: położenie. Jesteśmy położeni w centralnymi miejscu Unii Europejskiej. Tym samy firmy, które są zainteresowane inwestycją, prowadzeniem handlu nie tylko na terenie Polski, ale też całej Europy, mają bardzo fajne miejsce, z którego mogą wszędzie dotrzeć. Według firm logistycznych, są one w stanie w ciągu 24h dostarczyć towary do największych miast w Europie. Natomiast 48h to czas dotarcia do praktycznie każdego miejsca, jeżeli chodzi o Europę. Czyli bardzo szybko jesteśmy w stanie dostarczyć, jesteśmy w stanie działać w takim środowisku just-in-time (JIT).
Drugi istotny element to rozwinięta infrastruktura drogowa, lotnicza i magazynowa. Tutaj cały czas czynione są inwestycje, które mają polepszyć naszą infrastrukturę. Są to budowane terminale cargo; np. taki najnowszy terminal, który powstał to w woj. zachodniopomorskim, w porcie lotniczym w Goleniowie. Pokazuje to, że jest spora atrakcyjność tego rynku, że są podmioty zainteresowane zarówno inwestowaniem, jak i wynajmowaniem takiej powierzchni. Jeśli chodzi o drogi, to Polska uczestniczyła w wielu projektach, via Carpatia, czy jakikolwiek inne. Większe projekty są u nas dosyć szczegółowo pilnowane. Dosyć mocno wszyscy są w nie angażowani, żeby one faktycznie się udały. No i infrastruktura magazynowa. Tutaj mamy skokowy wzrost, jeżeli chodzi o ilość magazynów, firm zainteresowanych naszym rynkiem, które bardzo mocno są zainteresowane inwestycją. A przy okazji tego, pokazuje też, że jest kapitał na te inwestycje, który często pochodzi też z różnego typu funduszy inwestycyjnych, zainteresowanych długoterminową inwestycją właśnie w takie przestrzenie magazynowe.
Kolejną sprawą są zachęty inwestycyjne, w postaci wszelkiego typu ulg podatkowych. Te ulgi pojawiają się przede wszystkim w ramach programu Polska Strefa Inwestycji, gdzie firmy decydujące się na inwestycje mogą otrzymać zwolnienia podatkowe. Są to bardzo ciekawe zwolnienia, powiązane z inwestycją, deklaracją dotyczącą czy to wielkości zainwestowanej kwoty, bądź rzadziej kwestii dotyczącej zatrudnienia. Dosyć silnie to funkcjonuje i dosyć duże wzbudza to zainteresowanie. Oczywiście, można też inwestować w ramach Specjalnych Stref Ekonomicznych, czyli przygotowanych już miejsc, gdzie są wydzielone działki, gdzie są media, gdzie w sposób szybki można dostać zezwolenia – chociażby zezwolenia na budowę. I takich Stref Ekonomicznych mamy 14. One są bardzo dynamiczne, dużo tam się dzieje. Chociażby Strefa w Katowicach, Strefa w Łodzi, czy Strefa Kostrzyńsko-Słubicka. Są to powiedzmy Top 3 Strefy, które znajdują się w Polsce. I tutaj też bym dodał, że one w ramach raportów, które są wydawane, na przykład Global Free Zones of the Year, Strefa w Katowicach zajęła 2. miejsce, natomiast Strefa w Łodzi miejsce 8. Także, jest miejsce na te inwestycje. Śmiało można się w tych Strefach pokazywać. Są tam też wyspecjalizowane jednostki, które pomagają w tego typu działaniach. Kolejną sprawą są też wszelkiego typu inicjatywy podatkowe, które mają wspierać badania i rozwój. Na przykład kredyt technologiczny jest częściowym wsparciem ze środków unijnych, bądź też preferencyjne stawki podatkowe w ramach Innovation Box. Dodatkowo, myślę, że w dalszym ciągu koszty pracy są w miarę atrakcyjne, szczególnie w porównaniu z państwami Europy Zachodniej. I myślę, że w dalszym ciągu można tutaj uzyskać i znaleźć fachowców za trochę niższe stawki, niż na rynkach Europy Zachodniej. Aczkolwiek oczywiście nie dotyczy to wszystkich branż. Są zawody, które są tak bardzo międzynarodowe, chociażby w branży IT, że te stawki są wyrównane.
Krzysztof CIESIELSKI:
Jasne. Wygląda na to, że Polska ma generalnie czym zachęcić. Tu mówiliśmy o kategoriach na poziomie centralnym, na poziomie państwowym. A jeśli byśmy zeszli trochę niżej, na poziom lokalny, samorządowy – czy tutaj jest coś szczególnego, co mogłoby jeszcze bardziej zachęcać inwestora z zagranicy do inwestycji w Polsce?
Sebastian GOSCHORSKI:
Tak, jak najbardziej. W ramach Urzędów Marszałkowskich, które działają w Polsce, są wyspecjalizowane jednostki. Są to Centra Obsługi Inwestora. W ramach takiego Centrum Obsługi Inwestora są świadczone usługi, które mają przede wszystkim pomóc inwestorom w decyzji, jeżeli chodzi o ulokowanie swojego przedsięwzięcia na danym terytorium. Czyli takie Centrum Obsługi Inwestora wspomaga w wyborze gruntu, pomaga w znalezieniu firmy – architekta, firmy budowlanej. Takie Centrum Obsługi Inwestora też z miłą chęcią pokaże i wskaże, jakie są możliwe dofinansowania. Oprócz tego na poziomie samorządowym, też w ramach Urzędów Miejskich, funkcjonują wyspecjalizowane jednostki, których zadaniem jest promowanie danego regionu i wspieranie w inwestycjach. Często te jednostki mają też różnego typu fundusze, którymi mogą wesprzeć inwestycję zagraniczną na danym terenie. Tutaj też trzeba zwrócić na to uwagę, że nie w każdym regionie jest dostępne to samo. Jeżeli ktoś jest zainteresowany inwestycją, to musi trochę pojeździć, musi trochę popytać, posprawdzać, na co jest zainteresowanie, jakie inwestycje są szczególnie wspierane, ponieważ regiony w Polsce specjalizują się w ramach tzw. Inteligentnych Specjalizacji i po prostu wspierają daną gałąź przemysłu, czy daną gałąź sektora usług. Jednostki te, w zależności od tego, w jakiej branży znajduje się firma, są mniej lub bardziej zainteresowane, żeby taką inicjatywę wesprzeć.
Krzysztof CIESIELSKI:
Jasne. Chciałbym wrócić do jednej kwestii, bo o tym już wspominałeś kilka minut temu. Mówi się, że w Polsce nadal są atrakcyjne koszty pracy. Ale czy rzeczywiście? Czy rzeczywiście pod tym kątem Polska nadal jest konkurencyjna w stosunku do innych krajów, chociażby tutaj naszych najbliższych sąsiadów? Bo wchodząc trochę głębiej w temat, od jakiegoś czasu w Polsce dużo pojawia się pracowników z zagranicy, mówię przede wszystkim o pracownikach z Ukrainy, i czy to nie jest tak, że rynek pracy dzisiaj i jego atrakcyjność jest trochę zaburzony przez tę stosunkowo tanią siłę pracowniczą ze Wschodu? Jak ten rynek tak naprawdę wygląda, rynek pracy w Polsce w chwili obecnej, w kontekście właśnie inwestycji z zagranicy?
Sebastian GOSCHORSKI:
Przede wszystkim tak, fachowcy na rynku są. Faktycznie jest tak, że jest trochę drożej, niż było do tej pory, że te osoby oczekują wyższego wynagrodzenia. Oczywiście związane to jest z wieloma różnymi czynnikami. Natomiast, w dalszym ciągu te pensje są trochę niższe niż za granicą. Jeżeli chodzi o pracowników z Ukrainy, których jest w Polsce około 1 mln, to tak naprawdę chodzi o wypełnienie pewnej luki, która powstała na rynku. Ta luka powstała głównie z tego powodu, że po prostu osoby, które żyją w Polsce, nie zawsze są zainteresowane podjęciem takiej czy innej pracy. W związku z tym, ci pracownicy pojawili się naturalnie na tym rynku, aczkolwiek oni oczekują bardzo podobnych stawek, jakie otrzymują pracownicy z Polski. Ten okres, kiedy faktycznie te osoby były gotowe podjąć pracę za niższą kwotę, to myślę, że już dawno minął. Natomiast jak najbardziej oni są zainteresowani już takimi stawkami, jakie otrzymują też inni pracownicy zatrudnieni w danym miejscu na podobnych stanowiskach. Tutaj powiem z mojego doświadczenia, jak rozmawiam z klientami, to jest tak, że praktycznie nie ma już takiego rozróżnienia – tak samo zarabiają Polacy, tak samo pracownicy z Ukrainy. Pojawili się też pracownicy np. z Indii czy Nepalu, którzy również oczekują bardzo podobnych stawek. Pracodawcy widzą to i dostosowują swoje siatki płac do tego, że wszyscy powinni zarabiać tyle samo. Natomiast oczywiście dodatkowe kwestie związane z bonusami, czy związane z dodatkowym wynagrodzeniem są już na zasadach – każdy ma do nich taki sam dostęp. Jeśli pracownik z takiego czy innego kraju radzi sobie lepiej, to otrzymuje taką samą stawkę. Także myślę, że tych różnic już tutaj nie ma. Natomiast ci pracownicy w dalszym ciągu są, można ich znaleźć i myślę, że jeżeli ktoś zdecyduje się na inwestycję, to są nawet firmy, które są w stanie sprowadzić pracowników pod konkretny projekt. Czyli jeżeli ktoś powie: otwieram firmę, potrzebuję 50 osób to wyspecjalizowana agencja pracy jest w stanie tych pracowników znaleźć i w określonym przez pracodawcę terminie ich dostarczyć do pracy.
Krzysztof CIESIELSKI:
Można by było tutaj temat dalej ciągnąć i rozszerzać wątek, bo oczywiście pracownicy są dostępni. Pytanie jednak, jaka jest ich wydajność? Czy są wydajni tak, jak pracownicy z innych krajów, czy nie potrzeba tutaj wsparcia dodatkowego w postaci robotyzacji itd.? Ale chyba jest to wątek na inny odcinek. Ale idźmy dalej. Jeśli chodzi o branże, jakie branże tutaj w Polsce są szczególnie wspierane z perspektywy właśnie inwestycji zagranicznych?
Sebastian GOSCHORSKI:
Ja jeszcze pozwolę sobie wrócić na chwilę w takim razie do tej kwestii robotyzacji, bo to jest bardzo ciekawy wątek, bliski memu sercu. No niestety, my w Polsce specjalnie rozwinięci pod tym względem nie jesteśmy. Ilość robotów przypadających średnio na pracownika jest absolutnie poniżej jakichkolwiek średnich europejskich. Nawet w krajach, które są niedaleko Polski, czyli załóżmy Czechy czy Węgry, w ramach Europy Środkowo-Wschodniej, tam ta robotyzacja jest na zdecydowanie wyższym poziomie. U nas dopiero się o tym nieśmiało mówi i myślę, że zostało to dostrzeżone ostatniego czasu i nawet wspomina się o tym, że powinny być na to ulgi podatkowe. Są różnego typu projekty, są wszelkiego typu inicjatywy, które mają wesprzeć taką robotyzację w przedsiębiorstwach. Aczkolwiek to idzie u nas bardzo powoli. Co by mogło świadczyć o tym, że stosunkowo łatwo jest znaleźć pracownika do pracy. Jeżeli w Czechach bezrobocie jest bardzo niskie – nawet mimo obecnej sytuacji w dalszym ciągu jest niskie – jeżeli nie można już znaleźć pracownika, nie ma jak go przywieźć, nie ma jak przekonać, nie ma takich pieniędzy, które są w stanie kupić tego pracownika, to trzeba iść w robotyzację. U nas, w związku z tym, że jeszcze jest stosunkowo łatwo znaleźć ludzi do pracy, to okazuje się, że jak najbardziej nikt nie jest aż tak bardzo zainteresowany tym, żeby inwestować w robotyzację. To tak w kwestii uzupełnienia.
Krzysztof CIESIELSKI:
Ja powiem tak, wydaje mi się, że to jest temat, który warto by było zgłębić. Wydaje mi się, że moglibyśmy go poruszyć w jednym z kolejnych odcinków, ale pójdźmy dalej. Tak jak pytałem, branże szczególnie wspierane w Polsce – jakie to są branże?
Sebastian GOSCHORSKI:
To tak. Przede wszystkim mówimy tutaj o takich gałęziach przemysłowych, jak na przykład lotniczo-kosmiczna. Myślę, że tutaj dosyć dużo się robi. Nawet mamy swoją Dolinę Lotniczą. Jest to mocno wspierane. Branża kosmiczna trochę mniej, ale jest sporo mniejszych lub większych osiągnieć, mimo to, że może wydawać się, że specjalnie nic się w tym temacie nie dzieje. Tu zachęcam do przejrzenia stron internetowych. Jest dużo osób, które o tym piszą, chwalą się. Myślę, że warto zerknąć, bo tutaj też mamy swoje sukcesy. Natomiast taką branżą najbardziej widoczną w Polsce jest produkcja środków transportu, czyli branża automotive. Chyba każdy wie jak dużo wszelkiego typu przemysłu związanego z tym sektorem znajduje się w Polsce. Przede wszystkim w Polsce południowej jest dużo fabryk – one produkują samochody, niektóre produkują np. akumulatory, niektóre produkują wyłącznie silniki. Ten przemysł jest mocno wspierany, jest sporo projektów. Polski rząd chętnie do takich rzeczy dokłada swoje pieniądze. Sporo jest na rynku też projektów związanych z tą elektromobilnością, gdzie umożliwia się firmom, które będą rozwijały tę technologię, stosunkowo łatwe wejście w inwestycję na polskim rynku poprzez wszelkiego typu ułatwienia i różnego typu ulgi i dotacje. Kolejne branże to żywność wysokiej jakości – Polska tutaj ma dużo do powiedzenia. Wspieramy i dzięki temu można śmiało powiedzieć, że w regionie jesteśmy liderem jeżeli chodzi o produkcję żywności. Kolejne takie branże szczególnie wspierane przez Polskę to chemia i obróbka plastyku, produkty higieniczne, leki, wyroby medyczne – to jest bardzo ciekawa branża. Są tu wszelkiego typu inwestycje, począwszy od producentów chusteczek, skończywszy na bardzo zaawansowanych badaniach biochemicznych, produkcji leków. Jest to silnie wspierana i oczywiście bardzo przyszłościowa i wysokomarżowa branża, o ile oczywiście uda się uzyskać certyfikaty dopuszczające lekarstwo do obrotu. Tutaj też mamy wszelkiego typu urządzenia medyczne. Tu się dużo dzieje na tym rynku. Dużo firm, ale nie tylko firm, które widzimy, spółki giełdowe, ale też dużo startupów, które szykują różnego typu ciekawe urządzenia medyczne. To jest też bardzo trudny rynek, ponieważ od momentu pomysłu do wprowadzenia danego produktu na rynek, to zajmuje jednak trochę czasu. Myślę, że to są takie główne branże, które są bardzo mocno w zainteresowaniu i bardzo dobrze rozumiane. Wiemy, jako kraj, jak te branże wspomagać, w jaki sposób na nie pozytywnie oddziaływać, ale też, nawiązując do rynku pracy, są fachowcy z tej dziedziny, czyli nie ma problemu ze znalezieniem osób, które mogłyby pracować dla podmiotu z tych branż.
Krzysztof CIESIELSKI:
Ok. A jeśli moglibyśmy się na chwilę zatrzymać i powiedzieć coś więcej na temat e-commerce. To jest branża, która w dzisiejszych czasach, w tym konkretnym momencie w którym my się znajdujemy, przeżywa trochę inną sytuację niż pozostałe branże, dlatego że ona się cieszy coraz większą popularnością ze względu na to, że przedsiębiorstwa w dużej części są zmuszone do korzystania z jej dobrodziejstw. Czy branża e-commerce może liczyć na jakieś szczególne rozwiązania w tym zakresie – pod kątem inwestycji zagranicznych?
Sebastian GOSCHORSKI:
Jak najbardziej. Jest to bardzo fajna branża, bardzo dużo projektów jest obecnie na rynku, gdzie firmy zagraniczne dostrzegają potencjał, zarówno rynku polskiego, jak i rynku europejskiego. Będąc w Polsce – tak jak mówiliśmy – można operować w całej Unii i można swoje produkty sprzedawać w ramach całej Unii, po tym, jak już się uzyska certyfikację i niezbędne zgody w Polsce. Także jest to bardzo ciekawe. Jest dużo projektów na przykład firm azjatyckich czy firm amerykańskich, które pojawiają się w Polsce, które chcą się pojawić na rynku, bo okazuje się, że już tu klientów mają. Natomiast klienci często nie są gotowi czekać na przykład tygodnia czy dwóch zanim ta przesyłka ze Stanów u nich się znajdzie. Albo nie są gotowi płacić za wysokie koszty związane z kurierem. Zatem te firmy się pojawiają. To jest bardzo fajny model, kiedy firma może przyjść ze swoim produktem, porozumieć się z jednym z centrów logistycznych, które tak naprawdę jest w stanie przejąć wszelkiego typu procesy związane ze sprzedażą ich produktów. Taka firma tak naprawdę potrzebuje oczywiście mieć stronę internetową, do tego, żeby sprzedawać. Najlepiej, by była przetłumaczona, jeżeli chce sprzedawać w Polsce no i oczywiście musi spełnić szereg kwestii związanych z opodatkowaniem tego biznesu w Polsce. Ale myślę, że to nie jest tutaj aż takie skomplikowane. Wystarczy po prostu spytać specjalistów, jak to zrobić i w miarę relatywnie szybko można się przygotować. Także tutaj są spore możliwości i duże szanse. One są dostrzegane przez te firmy i z chęcią się tu pokazują. I praktycznie od momentu decyzji do momentu rozpoczęcia sprzedaży czasami wystarczy nawet 30 dni, jeżeli wszystko jest zrobione z głową i przygotowane.
Dodatkowo, pojawiając się na rynku polskim, te firmy też często podążają za dużymi podmiotami, gigantami z branży e-commerce no i de facto te firmy nawet same je zachęcają do tego, żeby się pojawić na takim czy innym rynku, ponieważ mają swoje magazyny tutaj w Polsce i chciałyby oferować te produkty. Jest sporo firm, o których mówi się, że są to followersi np. Amazona czy innych firm. Jak te firmy tylko się pojawiają w Polsce, te portale się pojawiają, to natychmiastowo pojawiają się te firmy ze swoimi pomysłami, ze swoimi produktami i próbują je sprzedać. Także szanse bardzo duże, aczkolwiek każda ta firma musi to zrobić z głową, ponieważ dużo prościej i taniej jest coś zrobić dobrze od początku, niż później poprawiać błędy chociażby związane z rejestracją na potrzeby podatku VAT.
Krzysztof CIESIELSKI:
Ok. No dobrze. A jakie rady dla kogoś kto rozważa przeniesienie produkcji czy generalnie biznesu do Polski? Co należy wziąć po uwagę, jeżeli chcemy się znaleźć w Polsce, przenieść swój biznes, czy też przeprowadzić ekspansję na terenie Polski?
Sebastian GOSCHORSKI:
Wymaga to oczywiście planowania, ponieważ wszystko zależy od tego, w jakiej jesteśmy branży, w jaki sposób działamy i jakich mamy poddostawców. Trzeba by było to dokładnie przeanalizować. Skąd pochodzą półprodukty do produkcji naszego wyrobu. Skąd te firmy są, czy te firmy też są gotowe do tego, żeby pokazać się tutaj na rynku europejskim. To myślę jest taki główny temat do przemyślenia. Drugi – trzeba by było spojrzeć w dynamikę rozwoju sprzedaży, czyli struktury sprzedaży, zobaczyć, z których kierunków najwięcej mamy zleceń oraz gdzie na przykład ta dynamika jest największa. Poprzez pokazanie się na polskim rynku jest możliwość po pierwsze wzbudzenia większego zaufania klienta do tego, że to jest na przykład wysyłane z Polski. Po drugie ten produkt dociera szybciej. Oczekiwania, jeżeli chodzi o otrzymanie danego produktu są coraz wyższe. W Polsce ludzie są w stanie maksymalnie czekać około 48h. Ale na przykład na rynkach azjatyckich wszystko, co jest dostarczane powyżej 24h, traci zainteresowanie. Osoby fizyczne nie są zainteresowane zakupem od takich firm, które nie są w stanie dostarczyć produktu w ciągu 24h. To jeżeli chodzi o taką sprzedaż B2C, czyli z biznesu do klienta detalicznego. Natomiast firmy B2B, tak jak mówiłem, poddostawcy, trzeba zastanowić się, jak to wygląda, jakie mamy kontrakty, jaka jest konkurencja na rynku, jakie są podmioty, na ile jest to atrakcyjny dla nas rynek, jakie są marże. Też inną ważną kwestią jest dostosowanie odpowiednio wielkości zapasów, wielkości tego, co mamy w magazynie do zapotrzebowania jeżeli chodzi o rynek. No i oczywiście, tak z mojego doświadczenia, firmy które pojawią się na początku, nawet w mniejszym zakresie, czyli poprzez przedstawicielstwo handlowe, bardzo często i bardzo szybko dochodzą do wniosku, że warto być tutaj obecnym w trochę większym zakresie. Szczególnie, że jest fajny, duży rynek. Ponad 36 mln ludzi tu mieszka. A dodatkowo jest bliskość innych atrakcyjnych rynków, gdzie faktycznie możemy dosyć szybko dotrzeć.
Krzysztof CIESIELSKI:
Ok, to teraz chciałbym jeszcze zapytać o jedną rzecz, bo to ma znaczenie na pewno na to, jak ten biznes tutaj będzie funkcjonował. Jeżeli zdecydujemy się go przenieść, otworzyć – jaką formę prawną wybrać, jeżeli chodzi o prowadzenie działalności? Czy najlepiej założyć spółę z o.o., spółkę komandytową, a może akcyjną? Ostatnio mamy tutaj do czynienia z szumem, jeżeli chodzi o spółki komandytowe, ale pytanie jest istotne – jaką formę dla naszego biznesu wybrać, żeby ona była jak najlepsza?
Sebastian GOSCHORSKI:
Zdecydowanie jest to bardzo dobre pytanie i nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi, bo tak naprawdę wszystko zależy od tego, co chcemy i w jaki sposób robić w Polsce. Czy chcemy tu sprzedawać, czy chcemy tu mieć tylko magazyn, czy chcemy związać się z jakimś większym partnerem typu Amazon i sprzedawać poprzez jego magazyny? W związku z tym, zawsze jak rozmawiam z klientami to proponuję im analizę tego, w jaki sposób powinni pojawić się na tym rynku, co jest dla nich najlepsze. Oczywiście z wyborem każdej z form związane jest ryzyko. Nie tylko jest to ryzyko podatkowe, takiego prostego typu jak, w którym miejscu powinien być zapłacony podatek, w którym miejscu powinien być rozliczony. Jest to szereg różnego typu rzeczy, które trzeba przeanalizować. Jeżeli Państwo są zainteresowani, np. jeżeli ktoś w Państwa firmach jest zainteresowany inwestycją w Polsce, to zawsze zachęcamy do tego, żeby przeprowadzić dosyć kompleksową analizę, żeby mieć chociażby pewność co do tego, że firma rozumie ryzyka, które są związane z daną inwestycją. Wie, jakie mniej więcej będzie miała opodatkowanie. Mówię mniej więcej, bo te przepisy potrafią się zmieniać bardzo dynamicznie. Do niedawna bardzo fajną, atrakcyjną formą prowadzenia działalności była spółka komandytowa, która tak de facto przyszła do nas z rynku niemieckiego. Dużo firm w taki sposób pracowało. Teraz ze względów podatkowych i tych zmian, które zachodzą, może się okazać, że już nie jest to tak dobra i sensowna forma prowadzenia działalności. Także kompleksowo trzeba przeanalizować, przemyśleć, zbadać pod wieloma aspektami, żeby mieć jasność co do tego, w jaki sposób działamy. A tych form działalności jest sporo, więc myślę, że warto poświęcić chwilę przynajmniej w tym etapie decyzyjnym, tym pierwszym, na dokładną analizę.
Krzysztof CIESIELSKI:
Jasne. Ja muszę tutaj dodać jedną rzecz. Wydaje się, że przenoszenie biznesu do Polski, tworzenie nowych przedsiębiorstw można zrobić w taki sposób klasyczny – po prostu zakładając tutaj spółkę, otwierając ten biznes od nowa. Tak to nazwijmy. Ale równie dobrym, jeśli nie lepszym rozwiązaniem może się czasami okazać po prostu kupienie jakiegoś biznesu tutaj lokalnie. Po pierwsze, dlatego, że forma prawna już jest, mamy tę spółkę. Mało tego – ona ma historię, ona ma relacje, ona bardzo często jest rozpoznawalna lokalnie, więc odchodzi nam dużo pracy w stronę rynku. Mam tutaj na myśli te przedsiębiorstwa, które są mniej rozpoznawalne w Polsce lub których do tej pory jakkolwiek nie było. Mówię tutaj bardziej od strony wizerunkowej i pozycji ich brand’u. Wydaje się, że czasem łatwiej po prostu kupić taki biznes tutaj w Polsce niż go otwierać od zera. Ja rekomendowałbym takie rozwiązanie również. Jeżeli już ktoś siada do takiego ćwiczenia pod tytułem „budowanie biznesu w Polsce” to przecież formę prawną i tak musi zbadać. Jeżeli chce otworzyć spółkę, tak jak powiedziałeś, on musi się zastanowić, czy to będzie spóła z o.o., komandytowa, jakakolwiek inna, bo za tym się będą ciągnąć różnego rodzaju dodatkowe ćwiczenia typu – jaki podatek, gdzie go płacić itd., itd. Tak więc w stronę tego zadania i tak będzie musiał rozpoznać. Natomiast jeżeli kupuje biznes, kupuje gotowe rozwiązanie w zasadzie i wystarczy, że przeanalizuje, jak to rozwiązanie jest efektywne, chociażby podatkowo. Czy można to prowadzić dalej i w takiej formie, jak jest, czy nie będzie korzystniej zmienić tej formy? Takie ćwiczenia oczywiście również wymagają sporego nakładu pracy, bo przecież to nie jest tak, że ktoś przyjedzie do Polski i od razu kupi sobie spółkę. No nie. To też wymaga masę pracy, też wymaga dodatkowego rozejrzenia się po rynku, sprawdzenia, czy są w ogóle jakiekolwiek okazje. A może trzeba po prostu zanęcić tak na tym rynku, poszukać, trochę ponamawiać aktualnych właścicieli do tego, żeby sprzedali. A może pokazać im korzyść płynącą z tego, że staną się częścią jakiejś większej grupy? Alternatywnie, moim zdaniem, warto zastanowić się nad tym, czy po prostu nie kupić biznesu gotowego, działającego, z historią, z pozycją rynkową w Polsce. To tak tytułem komentarza ode mnie.
Sebastian GOSCHORSKI:
To jest bardzo ciekawe, to co powiedziałeś. I tutaj bym jeszcze chyba dodał, że można wynająć firmę, która ten proces przeprowadzi dla nas. To nie jest tak, że musimy samemu szukać po Internecie, gdzie jest firma z danej branży, zgadywać osoby i pytać, czy ktoś nie chciałby się przypadkiem sprzedać. Jak życie pokazuje, Ci, co chcą sprzedać, to nie zawsze tak w jawny sposób, głośno o tym mówią.Szczególnie tacy, którzy już na przykład chcieliby przejść na emeryturę albo trochę się scashować i odpocząć. Pewnie też czasami boją się o to, że konkurencja może na to spojrzeć i wykorzystać – że może to jest moment do ataku.
Krzysztof CIESIELSKI:
Nie, nie. Oczywiście, wydaje się, że w ogóle podchodzenie do tematu kupienia jakiejkolwiek spółki z perspektywy przeglądania Internetu może niekoniecznie zadziałać. Rzeczywiście lepiej wziąć specjalistę, najlepiej lokalnego, który zna rynek. Bo to po prostu przyspieszy ten proces. On potrafi targetować bardzo dobrze, jeżeli chodzi o takie podmioty. I przede wszystkim on ma wiedzę na ten temat, kto potencjalnie, nawet jeśli nie chce się sprzedać, to kogo można by było zapytać, bo jakaś tam informacja na temat potencjalnej możliwości istnieje.
Dobrze. Pójdźmy dalej w takim razie. Sebastian, czy mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tego, jaką wartość dodaną tak naprawdę może wnieść tutaj proces nearshoringu z kolei? Jak w tym wszystkim można by było wykorzystać kogoś z zewnątrz, jakiegoś doradcę, który mógłby to w jakikolwiek sposób usprawnić. Czy jest sens w ogóle kogokolwiek tutaj angażować?
Sebastian GOSCHORSKI:
Temat nearshoringu pojawił się w takiej większej skali całkiem niedawno. Związane to przede wszystkim było z tym, że w wyniku pandemii w Chinach następowały różnego typu procesy związane np. z zamykaniem zakładów pracy, bądź też zmuszaniem pracowników do tego, żeby nie wychodzili z domu. Dużo firm działających na terenie Europy, w tym też z Polski, miało problemy z otrzymaniem półproduktów, surowców, które mogły służyć im do produkcji. Należy też pamiętać, że w dzisiejszych czasach bardzo dużo firm działa a w ramach procesów just-in-time, albo blisko tych procesów, gdzie nie trzyma się dużych stanów magazynowych, trzyma się je na minimalnym poziomie, licząc na to, że dostawcy są w stanie dostarczyć wszystko bardzo szybko i na czas. Sytuacja pandemiczna pokazała, że aż tak dobrze nie jest. Nawet jeżeli dany kraj czy dane państwo poradziło sobie świetnie, to i tak przywrócenie tej pełnej mocy produkcyjnej zajmuje trochę czasu. W związku z tym bardzo ciekawą koncepcją jest to, żeby swój zakład produkcyjny, bądź też w pewnej części produkcję, przenieść bliżej swoich klientów. Czyli jeżeli mamy klientów w Europie, to żeby taki zakład produkcyjny, który być może nie produkuje wszystkiego, albo nie produkuje całego asortymentu, był bliżej klientów, żeby był w stanie w każdej chwili dostarczyć i zrealizować te kontrakty, które są podpisane z klientami. Zatem, tak jak wspomniałeś, dobrze jest to przeanalizować, dobrze jest zobaczyć, jakie są tego koszty i uwzględnić w strategii firmy. Trzeba założyć, że wszelkiego typu rozmowy, czy badania wskazują, że takie przenoszenie będzie miało miejsce. Więc jeżeli nasza konkurencja przeniesie, no to może warto, żebyśmy my też się przyjrzeli, bo oni będą w stanie lepiej realizować kontrakt i są w stanie zapewnić większe bezpieczeństwo swoim klientom.
Teraz tak, jeżeli chodzi o firmy, które mogą wspomóc, to oczywiście najlepiej wziąć lokalną firmę, która będzie w stanie przeanalizować pod wieloma aspektami, czy takie działanie ma sens. Czy faktycznie możemy tutaj uzyskać niższe koszty pracy. Czy faktycznie znajdziemy takich specjalistów, jakich potrzebujemy, żeby dany projekt zrealizować. Czy tacy fachowcy z taką wiedzą są już na rynku – są, nie ma – a jeżeli są, to w jakich regionach. Trzeba by było zobaczyć, w jaki sposób wyglądają aspekty logistyczne. Czy są firmy logistyczne, które są w stanie dostarczyć w taki sposób, jak oczekujemy, do klientów. Czy mają wystarczająco dobre, odpowiednie hale magazynowe, bo oczywiście wiadomo, że trochę inaczej składuje się np. produkty żywnościowe, a trochę inaczej śmigła do wiatraków do farm wiatrowych. Więc to trzeba posprawdzać. Jest oczywiście szereg różnego typu przepisów, które też trzeba w związku z tym spełnić. Kolejną kwestią jest przejrzenie się temu, jakie można mieć oszczędności z tytułu np. zmniejszenia kosztów wysyłki, dotarcia do klientów. Bo myślę, że tutaj są znaczne różnice. Co innego kosztuje wysłanie produktu ze Stanów, a co innego kosztuje wysłanie produktów z Polski do klienta w Niemczech.
Też bardzo istotny jest ten czas realizacji, o którym mówiłem. Klienci czy konsumenci bardzo mocno zwracają uwagę na to, jak szybko mogą dostać dany produkt. Niecierpliwość jest cechą naszych czasów no i trzeba brać to mocno pod uwagę, że powinniśmy być w miejscu, gdzie jesteśmy w stanie dostarczyć dany produkt, w jak najszybszym czasie. Kolejną taką wisienką na torcie jest to, że jeżeli zdecydujemy się na przeniesienie tej części produkcji do Polski, to też jest duża szansa, że otworzy się nam nowy rynek zbytu, gdzie będziemy w stanie nasze produkty sprzedawać i konkurować z innymi firmami. Jak rozmawiam z firmami, to jest często dla nich taki ciekawy element, bo oprócz tego, że zapewniają sobie bezpieczeństwo w łańcuchach dostaw, to dodatkowo mają dojście, mają możliwość wejścia na bardzo atrakcyjny rynek ze sporą grupą konsumentów, którzy są w stanie ich produkty kupić.
Krzysztof CIESIELSKI:
Szanowni Państwo, bardzo dziękujemy za wysłuchanie kolejnego odcinka naszego podcastu Inteligentny Biznes. Jeśli macie Państwo jakiekolwiek dodatkowe pytania, jeżeli chcecie wiedzieć więcej, zapraszamy do kontaktu. Bardzo dziękuję, Krzysztof Ciesielski i Sebastian Goschorski.
Sebastian GOSCHORSKI:
Dziękuję uprzejmie, do widzenia.
Krzysztof CIESIELSKI:
Do usłyszenia.